Uciekł, bo nie miał kamizelki!!!
Kilkudziesięciu strażaków i policjantów postawił na nogi rowerzysta, który zbiegł z miejsca zdarzenia. Był uczestnikiem kolizji, i chociaż nie był sprawcą, ze strachu przed mandatem za brak kamizelki i wymaganego oświetlenia, uciekł przez pola do swojego domu…
W
ubiegły piątek około godziny 19. 00 dyżurny czarnkowskiej Komendy
Policji otrzymał zgłoszenie o kolizji drogowej na trasie z Kuźnicy
Czarnkowskiej do Trzcianki. Zgłaszający twierdził, że w chwili
wymijania się
z pojazdem jadącym z naprzeciwka został oślepiony
i prawdopodobnie w tym momencie potrącił rowerzystę. Mężczyzna
zatrzymał pojazd, stwierdził że ma zbitą szybę i uszkodzone
lusterko, a następnie poszedł szukać poszkodowanego. Mimo
przekonania, że faktycznie potrącił rowerzystę, nigdzie nie mógł
go znaleźć! Przybyli na miejsce policjanci i strażacy również
przystąpili do poszukiwań, ale i oni nie odnieśli sukcesu!
Zadecydowano o ściągnięciu na miejsce przewodnika z psem
tropiącym, i wezwaniu okolicznych zastępów OSP. Ponad 30 strażaków
i 10 policjantów szukało już potrąconego mężczyzny, ale śladu
po nim nie było żadnego...Kilkukrotnie poszukiwawcza tyraliera
zmieniała miejsca i kierunki, i w końcu kilkaset metrów od miejsca
zdarzenia natrafiono na porzucony rower. W tym miejscu trop podjął
będący na miejscu pies , lecz po niespełna kilometrze ślad się
skończył. Około północy policjanci byli już w Radosiewie, gdzie
jak sądzili mógł pojawić się poszukiwany mężczyzna. Pokazując
rower, pytając napotkanych we wsi ludzi, pukając do domów, gdzie
jeszcze paliło się światło udało się ustalić, że rower może
należeć do mieszkańca Bukowca.
O
2.00 w nocy policjanci zapukali do drzwi potencjalnego właściciela
roweru. Zdziwiony ich widokiem stwierdził, że faktycznie rower
należy do niego, ale wcześniej pożyczył go koledze, a jemu
właśnie ten rower skradziono. Policjanci nie nabrali się na tę
wersję i w końcu mężczyzna opowiedział im jak było. Faktycznie,
7-8 godzin wcześniej uczestniczył w kolizji. Jadąc nieoświetlonym
rowerem, bez kamizeli odblaskowej usłyszał jadący za nim samochód,
a po chwili uderzenie w okolicy pośladków. Wystraszył się, że to
on będzie sprawcą zdarzenia i poniesie konsekwencje, wobec czego
wziął rower na plecy i uciekł!
Z ukrycia obserwował jak
kierowca pojazdu szuka go w miejscu potrącenie, a potem dzwoni
prawdopodobnie na Policję. Kiedy rower okazał się za ciężki do
prowadzenia po polach, mężczyzna porzucił go. Co najciekawsze,
rowerzysta był trzeźwy jak niemowlę! Wyjaśnianiem sprawy zajmują
się policjanci Wydziału Ruchu Drogowego. Niezależnie jednak od
tego jaki finał będzie miała opisana sprawa, pamiętajmy o
obowiązku posiadania w określonych warunkach i sytuacjach kamizelek
odblaskowych! Pamiętajmy też o odpowiednim wyposażeniu rowerów,
ponieważ i one podlegają rygorom odpowiednich warunków
technicznych.