Telefon inny niż gdziekolwiek indziej w czarnkowskim kinie – przyjdź i się przekonaj!
W holu kina „Światowid” od poniedziałku znajduje się telefon, którego nie spotka się nigdzie indziej. Nie służy on do prowadzenia rozmów, tylko do odsłuchiwania prawdziwych historii osób, które doświadczyły przemocy. W słuchawce telefonu można usłyszeć osobiste przeżycia Hani, Zofii, Magdy, Mariusza, Mariana, Krystiana, Marka, Marianny i Anny. To inicjatywa w ramach działań „Jesteś świadkiem przemocy? Reaguj!”, mająca na celu uwrażliwienie społeczeństwa na zjawisko przemocy w rodzinie.
Odwiedzających czarnkowskie kino zachęcamy do zapoznania się z ofertą punktu informacyjnego poświęconego zjawisku jakim jest przemoc w rodzinie. Są tam nie tylko materiały edukacyjne, które można zabrać ze sobą i poczytać w wolnej chwili, ale stoi również nietypowa budka telefoniczna. Nietypowa, bo po podniesieniu słuchawki telefonu można w niej usłyszeć, aż dziewięć bardzo osobistych i trudnych historii osób, które doświadczyły przemocy. Z dwiema z nich można zapoznać się poniżej. To historie Magdy i Mariana. Być może wydadzą się one znajome i okażą się impulsem w podjęciu decyzji o zgłaszaniu tego typu zdarzeń odpowiednim instytucjom. To nic nie kosztuje, a może uratować czyjeś życie. Jeśli jesteś świadkiem przemocy – reaguj! To Twój społeczny obowiązek.
Magda. Mam 12 lat i chodzę do szóstej klasy szkoły podstawowej. Nie wiem co mam zrobić, chociaż wydawać by się mogło, że internet i informacje są na wyciągnięcie ręki, ale nie w moim przypadku. Nie mogę korzystać z internetu, z telefonu i komputera, bo partner mojej mamy, a mój ojczym zaraz by się darł i wrzeszczał na nas to znaczy na mnie, mamę i mojego czteroletniego brata. Mój prawdziwy ojciec rozszedł się z mamą, gdy miałam trzy lata, babcia bardzo nam pomagała, ale kiedy zmarła było źle z pieniędzmi i mama pracowała na dwa etaty. W jednej pracy, tam gdzie sprzątała w takim biurowcu, poznała mojego ojczyma no i od kilku lat mieszkamy razem. Od początku mnie nie lubił, przeszkadzałam mu we wszystkim, nie pamiętam żeby mnie kiedyś przytulił czy pochwalił. Zawsze wszystko robiłam źle, wyzywa mnie od debila, kretyna i nieuka, mówi, że skończę na ulicy jak on nie będzie mnie wychowywał twardą ręką. Kiedyś tylko mnie wyzywał i to nie było takie straszne jak to co teraz robi. Mama próbuje mnie bronić, ale wtedy jest jeszcze gorzej raz nawet mamę uderzył w twarz. Ostatnio mam problemy z koncentracją, boję się wracać do domu, bo dwa razy dostałam jedynkę, a ojczym za karę budził mnie w nocy i kazał mi stać z uniesionymi rękoma, jak już nie mogłam, to bił mnie takim kijem po końcówkach palców – mama była wtedy na nocce w pracy. Kiedy już nie miałam siły, to kazał mi klęczeć w narożniku pokoju na poduszce wypełnionej kulkami – mówił, że to groch. To był straszny ból. Jak zaczęłam płakać to wyzywał mnie od najgorszych i powiedział, że za to, że się drę to zobaczę. Przyniósł pogrzebacz od kominka i zaczął mnie bić po pupie i plecach. Rano nie mogłam wstać i bałam się iść do szkoły bo ojczym powiedział, że jak ktoś w szkole albo mama się dowie, to dopiero mnie zleje. Powiedział też, że jak będę chciała naskarżyć mamie, to on jej powie coś takiego, że wyląduje w poprawczaku albo domu dziecka. Nie wiem co mam zrobić.
Marian. Całe swoje życie poświęciłem rodzinie. Z żoną było nam bardzo dobrze, przeżyliśmy ze sobą ponad 50 lat, w szczęściu i czasami w biedzie, ale razem. Wspólnie wychowaliśmy córkę, którą wykształciliśmy i teraz córka dobrze zarabia, pomaga innym i jest kimś. Kiedy żona umarła, moje życie się skończyło, podupadłem mocno na zdrowiu, chyba wpadłem w depresję, dostałem rok temu udaru, całe szczęście lekkiego, mam trochę rękę niesprawną i nogą powłóczę. Przez to córka wzięła mnie do siebie, ma z zięciem duży dom, więc powiedziała, że moje mieszkanie się wynajmie, a ja będę miał na miejscu dobrą opiekę i rehabilitację, no i w podawaniu leków pomoże, a najważniejsze, że nie będę sam. Mówi się, że starych drzew się nie przesadza i coś w tym jest, bo zacząłem być ciężarem dla córki, ciągle mnie wyzywa od starucha śmierdzącego, że nic nie potrafię zrobić, że łażę, jak pokraka. Zabiera mi rentę, bo mówi, że leki drogie, a ja jestem na specjalnej diecie, a to też kosztuje. Tydzień temu zaczęła mówić, że muszę przepisać mieszkanie w testamencie, bo jak umrę, to może być kłopot. Jak do domu ostatnio przyszła pani doktor, bo byłem zaziębiony, to córka była zupełnie inna, miła, opiekuńcza cały czas przy mnie, pewnie bała się, że coś powiem, ale ja bym coś złego na swoje dziecko powiedział? Wtedy myślałem, że nigdy, ale to co córka zrobiła dwa dni temu mnie przeraziło. Najpierw okazało się, że zjadłem śliwki i nie zdążyłem do ubikacji, córka przybiegła kazała mi posprzątać, ale jak ja tą jedną ręką? Przecież nie mogłem sobie poradzić. Wtedy córka sprzątając bił mnie po głowie i strasznie wyzywała. Kiedy się popłakałem i prosiłem, żeby tak nie robiła, było jeszcze gorzej. Jak zięć wrócił z pracy to nic nie mówiłem, bałem się że albo będzie się śmiał, albo c córką się pokłóci. Wczoraj chciałem wyjść trochę na spacer, o lasce albo z córką pod rękę kości rozprostować. Ci się działo, córka wyzywała, popychała mnie, śmiała się, że gdzie ja chcę iść jak ja ledwo stoję, że się wywrócę i dopiero będzie, że chyba mnie odda do domu starców, a jedynie co ją trzyma że jeszcze tego nie zrobiła to moja renta. Widzę, że jestem dla córki ciężarem i boję się jej.
Zespół Profilaktyki Społecznej Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Czarnkowie