Areszt i dozór za pobicie
Policjanci z Trzcianki zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy zaatakowali 28-latka i go dotkliwie pobili. Wczoraj sąd tymczasowo aresztował 33-latka, a wobec jego 22-letniego kompana został zastosowany środek zapobiegawczy w postaci policyjnego dozoru. Za pobicie z użyciem niebezpiecznego narzędzia grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
W sobotę, 2 marca br. dyżurny trzcianeckiego komisariatu otrzymał zgłoszenie, że w Trzciance na jednej z ulic dwóch mężczyzn pobiło 28-latka. Po przybyciu na miejsce mundurowi ustalili, że pokrzywdzony z obrażeniami ciała został przewiezieni do szpitala. Napastnicy natomiast uciekli.
Policjanci natychmiast przystąpili do poszukiwania sprawców pobicia. W rozmowie z pokrzywdzonym ustalili, że napastnicy uderzali go i kopali po całym ciele. Jeden z nich używał do tego rozbitej butelki, natomiast drugi ograniczył się do użycia własnych pięści i nóg.
Funkcjonariusze po krótkim czasie, namierzyli podejrzanych na terenie miasta. Po zatrzymaniu zostali przewiezieni do policyjnego aresztu. Obaj są mieszkańcami Trzcianki w wieku 33 i 22 lat. Mężczyźni są doskonale znani miejscowym stróżom prawa. Byli już wcześniej karani. Starszy z nich odbywał karę pozbawienia wolności za podobne przestępstwo. Kilka tygodni temu dopuścił się pobicia tego samego pokrzywdzonego. Wówczas usłyszał zarzut uszkodzenia ciała.
Wczoraj sąd przychylił się do złożonego wniosku i 33-latek najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie, natomiast w stosunku do drugiego podejrzanego, prokurator zastosował policyjny dozór.
Teraz 33-latkowi za pobicie z użyciem niebezpiecznego narzędzia grozi do 8 lat pozbawienia wolności, jednak jego kara będzie zwiększona o połowę, ponieważ dopuścił się przestępstwa w warunkach recydywy. Natomiast 22-latkowi grozi kara pozbawienia wolności do 3 lat.
Podczas wykonywania czynności policjanci ustalili, że pokrzywdzony, 28-letni mieszkaniec Trzcianki był poszukiwany przez sąd, celem odbycia kary pozbawienia wolności. Zaraz po opatrzeniu ran w szpitalu, został przewieziony do zakładu karnego.
Karolina Górzna-Kustra